|
www.elitakadry.fora.pl rekrutacja do Gildii Elita - Metin2.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mars
Dołączył: 26 Mar 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 23:41, 26 Mar 2009 Temat postu: Wojna Elita vs NOT4YOU |
|
|
Witam, przepraszam że w tym dziale, ale nie widziałem innej możliwości.
Chciałbym umówić się z Wami na wojnę.. ponieważ i my i zapewne wy, mamy ochotę powalczyć między sobą.
Jak wszyscy wiemy pierwszy termin nie wypalił z powodu błędu tej gry (no comment) było to około 2 tygodnie temu.
Kolejny termin który był ustalony na minioną niedzielę, ale wasz reprezentant powiedział że nic o tym nie wie.....
Dalej mieliśmy ustalić jakiś termin na środę.. a środa minęła na staniu pod depo...
Więc chciałbym ostatecznie ustalić w końcu ten termin i chciałbym tez potwierdzenia z waszej strony.
Propozycja NOT4YOU to najbliższa niedziela godzina 23. Lepszego terminu już chyba nie da się ustalić więc czekam na głos z waszej strony: Czy przyjmujecie wyzwanie czy nie? I czy będzie ktoś kto z waszej strony będzie mógł przyjąć tą wojnę
Z tego co widzę ustalanie terminów na PW nie ma racji bytu, więc pofatygowałem się do was na forum.
Proszę o rozpatrzenie wyzwania i odpowiedź tutaj ( im szybciej tym lepiej)
Pozdrowienia od NOT4YOU
..............................................................................................
30.03.2009
W związku z tym że nie mogę pisać bezpośrednio pod swoim postem muszę edytować ten. Oto treść tego co chciałem napisać:
Minęły 4 dni odkąd napisałem wyzwanie w imieniu NOT4YOU.
Minął też termin który wam zaproponowaliśmy, co więcej nikt nawet nie raczył na ten post odpowiedzieć.
Tak więc NOT4YOU uznaje, że Elita nie przyjęła wyzwania do wojny. W związku z tym uznajemy się za moralnych zwycięzców.
Gdybyście jednak chcieli pokazać, że nie jesteście martwą gildią i jednak z nami powalczyć, zapraszamy na nasze forum.. m2not4you.fora.pl tam jest miejsce na wasze wyzwanie...
Dziękujemy
Ostatnio zmieniony przez Mars dnia Pon 5:50, 30 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
aaa4
Dołączył: 17 Lis 2017
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 11:20, 30 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
-Jesli rzuca samolotem, brat sie strasznie boi! Dwa razy bardziej niz inni boi sie smierci nastepujacej po przezyciu fizycznego bolu.
Mowia, ze smierc w katastrofie samolotowej przychodzi w jednej sekundzie, bez cierpienia.
-Takashi wcale sie nie boi - wtracil sie w nasza -rozmowe Hoshio glosem zdradzajacym napiecie, jakby dluzej juz nie mogl milczec. Zainteresowal mnie, poniewaz byly to pierwsze slowa, jakie dzis wypowiedzial, nie liczac zdawkowego powitania.
-Takashi jest bojazliwy! Nalezy do tego typu ludzi, ktorzy zyja w ciaglym leku. Jeszcze w dziecinstwie, kiedy lekko skaleczyl sie w palec i ukazala sie malutka kropelka krwi, zrobilo mu sie niedobrze, zwymiotowal i zemdlal.
Mowa tu o krwi, ktora wyplynela z rany, powstalej kiedy czubkiem noza zacialem lekko opuszek jego srodkowego palca. Takashi sie przechwalal, ze nic nie znaczyloby dla niego, nawet gdyby przecial sobie dlon nozem. Wtedy postanowilem dac mu nauczke. Brat czesto powtarzal, ze nie boi sie zadnego gwaltu ani bolu fizycznego czy tez smierci, i wtedy za kazdym razem spotykal sie ze zdecydowanym sprzeciwem z mojej strony, toczyla sie wiec miedzy nami tego rodzaju gra. Przy tym brat sam goraco pragnal, zeby go wyprobowac w takiej wlasnie grze, mimo gorzkich doswiadczen.
-Kropelki krwi cicho wyplywajace z malutkiej rany na czubku palca srodkowego zaokraglily sie i wygladaly jak oczy malutkiego wegorza. Kiedy im sie przygladalismy, brat nagle zakrztusil sie, splunal sokiem z zoladka i zemdlal - wyjasnilem szczegolowo, by zadrwic z oddanej mu strazy przybocznej.
-Taka sie nigdy nie boi! Ja widzialem, jaki byl odwazny w czasie demonstracji czerwcowych. Absolutnie sie nie bal.
Jeszcze bardziej mnie zaintrygowal ten naiwny, ale jakze uparty sprzeciw w obronie brata. Zona rowniez wpatruje sie w Hoshio i slucha go w skupieniu. Przyjrzalem sie jeszcze raz z uwaga temu mlodemu, ktory podniosl nieco glowe, usiadl prosto na lozku i spojrzal na mnie. Sprawial wrazenie mlodego chlopca, ktory niedawno wyrwal sie ze wsi. Grube rysy twarzy, brane jako oddzielne ksztalty, nie byly brzydkie, ale wygladaly tak, jakby istnialy obok siebie niezaleznie, niedopasowane, wiec jako calosc byly komiczne. Jego twarz, jakby pokryta przezroczysta siatka, byla pochmurna i posepna, a jednoczesnie beztroska - malujaca sie na niej charakterystyczna powolnosc i tepota byly absolutnie typowe dla chlopskiego syna. Welniana marynarka w ciemne i jasne pasy niewyraznego koloru zwiedlej trawy, ktora nosil z balwochwalcza troskliwoscia, i tak wkrotce bedzie pognieciona, straci pierwotny ksztalt i bedzie wygladac jak wielki zdechly kot.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|